by Aneta
"Ratunku, nie mam co na siebie włożyć!!!" Ile razy wypowiadałyście to zdanie? Ja znam je doskonale. Ostatnio zdarzyło mi się wykrzyczeć te słowa kilka dni temu. Kobieca szafa ma to do siebie, że w tajemniczych okolicznościach znikają w niej całe zastępy pieczołowicie i regularnie kupowanych ubrań, butów i dodatków. Naprawdę nie wiem jak to się dzieje! Na szczęście jest na to pewien sposób, którego mam zamiar się w końcu trzymać. Tym magicznym rozwiązaniem jest kompletowanie garderoby wokół ponadczasowych filarów, które potem odpowiednio doprawimy aktualnymi trendami. Niby proste i każdy o tym wie, a jednak...
wpadła na ten genialny projekt w latach 20-tych XX wieku, nie wychodzi on z kanonów mody.
Taką sukienkę powinna mieć każda z nas. Potrafi bowiem zwykła szarą myszkę zamienić w prawdziwą divę! Warunek: musi być ona przede wszystkim dopasowana krojem i stylem do naszej figury oraz charakteru. Długość, fason i materiał dowolne. Pamiętajmy jednak, że w mini najlepiej wyglądają kobiety o nienagannej figurze, a mocno wycięty dekolt pasuje do pełnego biustu. Dobrze dobrana mała czarna to świetna inwestycja na lata, dlatego nie warto na niej oszczędzać.
Co ważne little black dress można nosić na co dzień i na specjalne okazje. Wystarczy sztuczka z odpowiednimi dodatkami i nasza kreacja nabiera zupełnie nowego charakteru. Cardigan i balerinki są idealne do pracy, a szpilki i masywna, ozdobna biżuteria na wielką galę. Możliwości jest tyle, ile naszych pomysłów. Oto kilka z nich:
Co ważne little black dress można nosić na co dzień i na specjalne okazje. Wystarczy sztuczka z odpowiednimi dodatkami i nasza kreacja nabiera zupełnie nowego charakteru. Cardigan i balerinki są idealne do pracy, a szpilki i masywna, ozdobna biżuteria na wielką galę. Możliwości jest tyle, ile naszych pomysłów. Oto kilka z nich:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz