No dobrze! ... przyzwyczaiłyśmy się już do okładek magazynów z nienaturalnie "poprawionymi" celebrytkami, ale czy naprawdę warto odmładzać się aż tak i za wszelką cenę?
Wrześniowy numer InStyle kusi nas mocno zmienioną w photoshopie Anetą Kręglicką. Celebrytka ma 48 lat, a wygląda na 28. Czy może to tylko moja ocena?
Zdaję sobie sprawę, że usunięte zmarszczki, worki pod oczami, wygładzona i mocno rozjaśniona skóra na okładce podnosi samoocenę, ale czy nie posuwamy się w tym wszystkim za daleko?
Przecież zadbana skóra w późniejszym wieku i drobne zmarszczki też mogą być ładne i seksowne. Świadczą w końcu o tym, co przeżyłyśmy... o naszej dojrzałości. Czemu zatem tak bardzo się ich wstydzimy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz