... czyli ile jest szynki w szynce i bawełny w bawełnie :)
by Angelika
Kryzys wszystkim daje się we znaki. Liczymy domowe pieniądze i rezygnujemy z różnych rzeczy, ale czy to zawsze wychodzi nam na dobre?
Popularne przed wojną przysłowie brzmiało: "za tanie pieniądze psie mięso jedzą". Dziś powróciło ono z atomową siłą i bije po głowach i kieszeniach wszystkich spragnionych fantastycznych okazji cenowych klientów i bywalców hipermarketów. Kryzys, walka rynkowa producentów, ograniczony wybór marek na polskim rynku, presja na coraz niższe ceny oraz nieposkromiony apetyt zapędziły nas w pułapkę bez wyjścia. Stawiając producentów pod ścianą, zmusiliśmy ich do takiego cięcia kosztów, który dramatycznie odbił się na jakości produktów.... i naszego życia!
Śpimy na łóżkach, które rozsypują się pod nami po kilku miesiącach, na pieczywo kładziemy szynkę, w której nie ma mięsa, ubieramy się w odzież ładną do pierwszego prania. Cieszymy się z kafelków za grosze kupionych do nowej łazienki, które po pół roku odpadną od ściany. Najważniejsze, że TANIO!
Sukienka na lata? już nie.
Jakkolwiek to zabrzmi: żyjemy w świecie złudzeń. I dobrze nam z tym, najwyraźniej nie mamy zamiaru się budzić. Weźmy pod lupę ubrania.
Dariusz Pachla, wiceprezes zarządu firmy LPP, właściciela takich firm odzieżowych, jak Reserved, House czy Mohito, nie widzi w tym niczego złego. W końcu branża modowa jest szczególna i bardziej niż inne nakręca konsumpcjonizmem, emocjami i przede wszystkim modą. Zgadza się, że większość ciuchów produkowanych na masowy rynek nie jest może najwyższej jakości, za to tania. Dzięki temu każdy może dostać to, o czym marzy i na co go stać. - Zresztą chyba nikt nie chciałby chodzić w jednej sukience przez długie lata - śmieje się.
W sklepach jego marek - jak zapewnia - nie sprzedaje się np. koszulek robionych z bawełny gorszej niż 14 gramów na metr kwadratowy. Te lepszego gatunku mają 160 - 180 gramów. Ale wciąż w sprzedaży, zwłaszcza tej bazarowej, są za 3 zł sztuka te z materiału o gramaturze poniżej setki. Trudno się dziwić, że jest to ciuch do pierwszego prania. Czy można mówić o oszustwie? Nie, po prostu klient zawsze dostanie nieco mniej niż zapłacił. Prosty rachunek - ktoś musiał na tym zarobić. A w sytuacji, gdy głównym wyznacznikiem jest cena, zdarza się, że klient nie dostaje, prócz marzeń, prawie NIC.
Czy finalnie można to nazwać: Beautiful Story?
Tekst źródłowy: Mira Suchodolska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz